Wstęp
Parlament zakończył prace nad długo oczekiwaną ustawą dotyczącą wdrożenia dyrektywy o prawach autorskich i prawach pokrewnych, która w założeniu ma pozwolić na współfinansowanie mediów przez środki uzyskane od wielkich platform. Jest to dużym krokiem naprzód dla całego sektora wydawniczego. Prace te były możliwe dzięki determinacji wielu środowisk, w tym Izby Wydawców Prasy (IWP) i jego prezesa Marka Frąckowiaka oraz zaangażowaniu lokalnych wydawców. Teraz jednak stajemy przed wyzwaniem implementacji ustawy, co wiąże się z licznymi trudnościami
Wyzwania cyfrowej rzeczywistości
Choć przyjęcie ustawy to sukces, to prawdziwe wyzwanie dopiero przed nami. Diabeł tkwi w szczegółach – kto będzie uprawniony do wystąpienia o środki? W erze cyfrowej, gdzie wydawców nie brakuje, jednoznaczne określenie beneficjentów nie jest łatwe. Mamy do czynienia z różnorodnością podmiotów: od wydawców tradycyjnej prasy, poprzez portale newsowe i branżowe, aż po blogerów, influencerów i freelancerów.
Ważne pytanie brzmi: w jaki sposób ustalić kryteria podziału środków? Kto i w jaki sposób zweryfikuje dane przedstawiane przez zainteresowanych? Przykłady z innych krajów pokazują, że to możliwe, o ile zrezygnujemy z podziałów i lokalnych interesów na rzecz dobra wspólnego.
Negocjacje z gigantami technologicznymi
Zbliżamy się do kluczowego momentu: negocjacji z globalnymi gigantami technologicznymi. Wiemy, że już teraz brakuje jedności wśród największych graczy na rynku, czyli tzw. Big Six, oraz lokalnych wydawców. Ci drudzy, zrzeszeni w dwóch stowarzyszeniach, SGL i SML, mogą mieć rozbieżne interesy wynikające z ich różnych modeli biznesowych.
Pierwsi wciąż koncentrują się na drukowanej prasie, kluczowe jest uzyskanie środków na modernizację i adaptację do nowych realiów cyfrowych. Mogą oni postrzegać nowe regulacje jako szansę na nadrobienie zaległości technologicznych.
Drudzy to z kolei przede wszystkim wydawcy cyfrowi, którzy już działają w środowisku online, mogą bardziej skoncentrować się na uzyskaniu większych wpływów z reklam oraz rozwijaniu swoich platform. Dla nich kluczowe jest szybkie uzyskanie wsparcia, które pozwoli im konkurować z globalnymi gigantami na ich własnym polu i uzyskać środki od wielkich platform na rozwój.
Kolejnym istotnym graczem jest Repropol, który od początku był aktywnym uczestnikiem procesu legislacyjnego i który dąży do uzyskania jak największych przychodów dla wydawców. Z perspektywy lokalnych wydawców, zwłaszcza cyfrowych, ważne jest by powstał jasny, korzystny dla lokalsów, algorytm rozdziału pieniędzy pomiędzy wydawców uwzględniający interesy najmniejszych podmiotów.
Jednocześnie istnieje ryzyko, że zbyt agresywne podejście ze strony Repropolu może prowadzić do długotrwałych konfliktów prawnych, co oznacza odsunięcie w czasie wpływu środków tak potrzebnych na rozwój małych wydawnictw cyfrowych
Potencjalne opóźnienia i Ich skutki
Czy grozi nam spór, który utknie w sądach na lata? Procesy mogą trwać miesiącami, co w praktyce oznacza, że lokalni wydawcy będą czekać na środki nawet 3 lata. Najwięksi gracze mogą sobie na to pozwolić, ale mniejsi wydawcy potrzebują funduszy jak najszybciej, aby przetrwać na rynku.
Gra o nieznane pieniądze
Na razie nie wiadomo, jakie konkretnie sumy wchodzą w grę. Inne kraje Unii Europejskiej już wdrożyły podobne rozwiązania, z różnym skutkiem. W Niemczech i Francji bigtechy płacą znaczące pieniądze, ale w Czechach nie doszło do porozumienia, co doprowadziło do wycofania się gigantów z tego rynku. Czego możemy się spodziewać w Polsce? Ostateczny wynik będzie zależał od umiejętności negocjacyjnych i jedności naszego środowiska wydawniczego.
Należy podejść do sprawy konstruktywne by uzyskać uczciwy element należnego nam tortu, a jednocześnie odpowiednio silnie wesprzeć środkami wynikającymi z dyrektywy małe lokalne wydawnictwa, którą są solą demokracji lokalnej. Klucz do sukcesu tkwi w szybkim i efektywnym procesie negocjacyjnym. Im bardziej będziemy grać na wspólny interes, tym szybciej uzyskamy potrzebne fundusze na utrzymanie i rozwój naszych wydawnictw. Obecnie 3 lata oczekiwania to już i tak zbyt długo.
Zakończenie
Przed nami wiele wyzwań, ale również wiele szans. Jeśli uda nam się współpracować i dążyć do wspólnego celu, możemy zapewnić stabilność i rozwój dla całego sektora wydawniczego w Polsce. Wierzymy, że nadchodzące miesiące przyniosą rozwiązania, które pozwolą nam wykorzystać pełen potencjał nowej ustawy. Czas pokaże, czy potrafimy przekuć ten potencjał w sukces.